No dobra panowie, czas
się przyznać kto w dzieciństwie z zazdrością patrzył, jak młodsze siostry czy
koleżanki od szpadelka bawiły się pięknymi kucykami z tęczowym ogonem i
magicznym rogiem? I kogo kusiło by pohasać takowym po piaskownicy, a później
wyczesać mu grzywę? Nikt się nie przyzna, wiem, bo nauczono nas pogardy dla
takiej formy rozrywki. Nas, którzy w dłoniach dzierżyliśmy resoraki, pistolety
na kulki i zestawy małych policjantów. Mam jednak dla was dobrą wiadomość, niedawno
na steamie ukazało się Pony Island, gdzie beztrosko możemy bawić się naszym
słodkim jednorożcem. No bo co złego może się stać?
Na wstępnie zaznaczę, że nie zamierzam zdradzać szczegółów fabuły, bo nadmiar
wiedzy odbierze wam to cudowne uczucie konsternacji i podekscytowania po
odpaleniu gry. Do Pony Island najlepiej zasiąść nie spodziewając się niczego.
Tak właśnie zrobiłem i dzięki temu od samego początku byłem nieźle
zdezorientowany. Co więcej ten stan
utrzymałem niemal do samego końca. Warto przypomnieć, że w tagach znajdziemy
słówko „eksperymentalny” i myślę, że to jest właśnie najodpowiedniejsze
określenie dla wyspy kucyków. Na szczęście mogę powiedzieć, że eksperyment udał
się w pełni, a jego efektem jest gra, której w gruncie rzeczy nawet nie mam do
czego porównać. Produkcja od Daniel Mullins Games jest czymś unikalnym i
świeżym, a co najważniejsze może być wizytówką nurtu Indie Games.
Podczas rozgrywki oprócz
skakania, latania i ziania laserem będziemy poddani też drobnym zagadkom
logicznym. W praktyce wygląda to tak, że musimy pokierować kluczykiem/motylkiem
do odpowiedniego pola, używając strzałek określających w jakim kierunku kluczyk/motylek
się poruszy. Raczej nie ma szans, by przy któreś z zagwozdek na dłużej się
zawiesić, ale też nie jest tak do końca banalne. Jednak mniejsza o to, bo to są
tylko dopełniacze, których zadaniem jest wydłużyć i tak nieco zbyt krótką
rozgrywkę (2-3h). Najciekawsze rzeczy dzieją się pomiędzy tymi przerywnikami.
Informuję jednak, że do czerpania pełnej frajdy z gry potrzebna jest podstawowa
znajomość angielskiego. Więc jeśli z ingliszem ci nie po drodze, to możesz pewnych istotnych dla historii
rzeczy nie rozumieć. Mimo wszystko polecam się zdeterminować i chwycić słownik
w dłoń.
Aktualna cena gry to
4.99€, pomimo, że gra jest krótka, to jest warta każdego centa. Cieszę, że nie
ominąłem Pony Island, chociaż przeglądając najbliższe premiery gier na Steam, przez
długi czas ten tytuł omijałem. Nie sądzę, żeby w najbliższym czasie słuch o
wyspie kucyków zaginął. Nie jest to tytuł o którym szybko można zapomnieć , a
kilka dni po premierze wrzucić go do szuflady z napisem „bezpłciowe indyki”.
Jeśli lubisz produkcje niezależne, nie możesz przejść obok obojętnie, rzekłbym
nawet, że powinien to być „must play”. Mam nadzieję, że historia przedstawiona
w grze raczej się nie przydarzy. Mimo wszystko jakiś czas po ukończeniu zabawy
patrzyłem na swój ekran nieco podejrzliwie, a każda najmniejsza zwiecha
wydawała mi się podejrzana. Bo nigdy nie wiadomo czy grasz ty czy może ktoś gra
tobą.
Grę do recenzji udostępnił wydawca, dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz