Czy kiedykolwiek patrząc
na swojego czworonoga stwierdziłeś, że to doskonały materiał na bohatera? Alex
Fleisig nie miał co do tego wątpliwości i to właśnie w psa rasy corgi przyjdzie
nam się wcielić w Corgi Warlock, platformówce 2D wydanej przez Xander’s Corgi
Arcade.
Wspaniałe niegdyś
królestwo rządzone przez króliczego monarchę przegrywa wojnę z demonami, a sam
władca w chwili słabości podpisuje pakt ze swoim oprawcą, demonem, który po
śmierci pozwolił mu powrócić do świata żywych, jedynie w postaci szkieletu, ale
zawsze. Na skutek tej zmiany poczciwy król zmienia się w tyrana, a stare księgi
podają, że powstrzymać może go tylko tytułowy Corgi Warlock. Ta krótka historia
stoi za pobudkami naszego bohatera imieniem Maia. W dalszej części będziemy wyzwalać
kolejne wioski spod władzy ich nikczemnych przywódców, aż dojdziemy do samego
źródła zła, by położyć mu ostateczny kres.
Jest to klasyczna gra platformowa, w której poruszając się (na ogół) w prawo,
będziemy musieli pokonać kolejne zastępy przeciwników. Do naszej dyspozycji
zostaje oddanych sześć umiejętności, a podczas dalszej przygody zdobędziemy ich
ulepszenia. I tak oto nasz Corgi potrafi miotać fireball-em, razić błyskawicą i
wystrzelić laserową wiązkę. Sama gra należy raczej do tych łatwych, jeżeli ktoś
preferuje wyzwania i czerpie satysfakcje z powtarzanie danego lvl-u nawet
kilkadziesiąt razy to od razu powiem, że tutaj tego nie doświadczy. Pomimo
tego, że grę ukończyłem z przyjemnością, to miejscami żałowałem, że nie jest
trochę bardziej skomplikowana i dynamiczna. Wszystko w grze dzieje się na tyle
monotonnie, że po pewnym czasie zaczyna odnosić się wrażenie, że to cały świat
zwolnił. Miałem nadzieję, że może coś się zmieni podczas gry w kooperacji, ale
niestety. Powiedzmy sobie otwarcie, dla rasowego gracza będzie za nudno, ale nie
był on raczej potencjalnym odbiorcą.
Moim zdaniem Corgi Warlock świetnie się sprawdzi jako kilka godzin dobrej zabawy
dla młodszego gracza. Takiego, który w świecie gier postawił już pierwsze
kroki, ale przy próbie biegu jeszcze zdarzy mu się bliskie spotkanie z podłogą.
Największym atutem są świetnie wykonane
bajkowe grafiki. Alex Fleisig, który pracował w takich firmach jak Pixar,
Dreamworks i Sony odwalił kawał naprawdę świetnej roboty. Tak ładnie narysowane
potworki aż chce się ubijać. Rodzajów przeciwników jest sporo, na poniższym
screenie macie próbkę.
Gdy znudzi nam się główna
kampania, a mamy kogo zaangażować, to możemy pobawić się trybie rywalizacji do
czterech graczy i upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, osiągnąć status
„najlepszego starszego brata”, a jednocześnie samemu dobrze się bawić. Żarty
żartami, ale obalenie króliczego króla szkieletu czy zabicie matki jednorożców
to nie błahostka i trzeba się tym zająć!
Grę do recenzji udostępnił wydawca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz