niedziela, 30 marca 2014

Wiedz, że coś się dzieje...

Nie tak dawno jadąc komunikacją miejską stałem obok kobiety czytającej jedno z tych pism, które przeznaczone są dla osób szukających odpowiedzi na to, jak przyrządzić pysznego kurczaka w migdałach po staropolsku oraz odkryć dziesięć sposobów na udane życie seksualne. Chcąc nie chcąc, subtelnie zerknąłem na treść owego periodyku i rzucił mi się w oczy wyboldowany cytat:

Czy warto podpisać cyrograf?



Nie, nie będzie to historia z serii „Hello Kitty jako narzędzie diabła”, zresztą pionierów tej dyscypliny naukowej i tak nie prześcignę w innowacyjności poglądów, dlatego wyjaśniam, że myśląc „cyrograf” mam na myśli sytuację, w której ktoś chce być No.1 za wszelką cenę. Jasne, każdy lubi wygrywać, być w „top” i swoim nickiem budzić na serwerze ogólny respekt, ale czy warto poświęcić tyle czasu, pieniędzy, popadać w nieuchronną monotonię rozgrywki tylko po to, by wykręcić jeszcze lepszy wynik?