niedziela, 30 marca 2014

Czy warto podpisać cyrograf?



Nie, nie będzie to historia z serii „Hello Kitty jako narzędzie diabła”, zresztą pionierów tej dyscypliny naukowej i tak nie prześcignę w innowacyjności poglądów, dlatego wyjaśniam, że myśląc „cyrograf” mam na myśli sytuację, w której ktoś chce być No.1 za wszelką cenę. Jasne, każdy lubi wygrywać, być w „top” i swoim nickiem budzić na serwerze ogólny respekt, ale czy warto poświęcić tyle czasu, pieniędzy, popadać w nieuchronną monotonię rozgrywki tylko po to, by wykręcić jeszcze lepszy wynik? 


Twórcy ciągle szukają nowych rozwiązań, by jeszcze bardziej rozbudzić ambicje graczy. Wszelakiego rodzaju achievementy, statystyki i tabelki mają nas zatrzymać przy danym tytule na jeszcze dłużej. Czasem wiąże się to z wykonywaniem  mozolnych, nudnych czynności przez godziny tylko po to, żeby przed oczami błysnęła nam świecąca ramka „achievement complete”. Tytuł explorera krainy zdobyty? Rewelacja, szkoda tylko, że zdobyły go ¾ serwera, a ja w tym czasie mogłem pograć w coś innego, sprawdzić kolejny tytuł, poznać nową historię, bohaterów. Wielokrotnie dawałem się na to nabrać, w imię czego?! Tak, teraz jest mi wstyd.

Nie oszukujmy się, chcesz coś osiągnąć we F2P? W tym właśnie momencie automatycznie przestaje to być darmowy tytuł. Na pierwszy rzut oka jesteśmy w stanie rozróżnić postać darmową od bohatera, który kosztował kilka stówek. A że pomimo podobnego ogólnego postępu w grze nie mamy szans w bezpośredniej rywalizacji? Kto bogatemu zabroni.  Ja jednak nie widzę nic mądrego w ładowaniu kasy w wirtualne sukcesy szczególnie, że wystarczy wypięcie wtyczki z serwera by nas tego wszystkiego pozbawić. 

Niektórzy gracze to prawdziwe skarbnice wiedzy. Wystarczy rzucić zapytaniem na czacie czy forum i bum! Wszystkie informacje od ręki, kto, gdzie, kogo i za ile. Umiejętności pamięciowe są jak najbardziej godne pochwalenia. Ha! Sam kiedyś znałem wszystkie pokemony. Szkoda tylko, że zamiast wiedzy jak rozwiązać zadanie z matematyki wiedziałem ile punktów życia ma oślizg smoczy z Herosów III, co łagodnie mówiąc w szkole było mniej przydatne, chociaż w życiu jedno i drugie jest równie cholernie potrzebne. 

Kolejną rzeczą, która mnie niezmiernie irytuje jest szablonowość. Te wszystkie bulidy, sety, taktyki , które najzwyczajniej zabierają mi radość z gry. Dla mnie pod tym względem  singlowe produkcje miażdżą MMO. Zdecydowanie wolę przypadkowo zebrać epicki przedmiot niż tłuc po wielokroć w kółko jednego potwora, bo z niego „leci”. A, że szansa, że wyleci wynosi niecały 1% to już inna sprawa, ale będę po sześć godzin dziennie przez tydzień tłuk tego potwora i w końcu mi się uda. Moja postawa być może wywodzi się z tego, że lubię MMO, a nie lubię endgamu, w związku z tym wolę stworzyć kolejną postać, sprawdzić kolejną grę niż robić z siebie hardcorowego koksu.

You are the Champion! Gratulacje zdobyłeś wszystkie osiągnięcia, rozwinąłeś  skille na 100%, masz najlepszy set, jesteś mistrzem pvp. Poświeciłeś tylko trzy lata? Z pewnością było warto.  Na pewno nie przyjdzie nowy dodatek, który wszystko wywróci do góry nogami razem z twoim portfelem. Parę zarwanych nocek, kilka dni wyjętych z życiorysu i znów będziesz pierwszy, a potem trzeba tylko bronić pozycji. A ja? Ja w tym czasie przeszedłem kilka ciekawych gier. Nie słyszałeś o tych tytułach?! Mogę ci pożyczyć. Nie masz czasu? Rozumiem, jesteś niewolnikiem jednego tytułu, podpisałeś cyrograf.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz