Nie, nie będzie to historia z serii „Hello Kitty jako narzędzie diabła”, zresztą pionierów tej dyscypliny naukowej i tak nie prześcignę w innowacyjności poglądów, dlatego wyjaśniam, że myśląc „cyrograf” mam na myśli sytuację, w której ktoś chce być No.1 za wszelką cenę. Jasne, każdy lubi wygrywać, być w „top” i swoim nickiem budzić na serwerze ogólny respekt, ale czy warto poświęcić tyle czasu, pieniędzy, popadać w nieuchronną monotonię rozgrywki tylko po to, by wykręcić jeszcze lepszy wynik?
Twórcy ciągle szukają nowych rozwiązań, by jeszcze bardziej
rozbudzić ambicje graczy. Wszelakiego rodzaju achievementy, statystyki i
tabelki mają nas zatrzymać przy danym tytule na jeszcze dłużej. Czasem wiąże
się to z wykonywaniem mozolnych, nudnych
czynności przez godziny tylko po to, żeby przed oczami błysnęła nam świecąca
ramka „achievement complete”. Tytuł explorera krainy zdobyty? Rewelacja, szkoda
tylko, że zdobyły go ¾ serwera, a ja w tym czasie mogłem pograć w coś innego, sprawdzić
kolejny tytuł, poznać nową historię, bohaterów. Wielokrotnie dawałem się na to
nabrać, w imię czego?! Tak, teraz jest mi wstyd.
Nie oszukujmy się, chcesz coś osiągnąć we F2P? W tym właśnie
momencie automatycznie przestaje to być darmowy tytuł. Na pierwszy rzut oka
jesteśmy w stanie rozróżnić postać darmową od bohatera, który kosztował kilka
stówek. A że pomimo podobnego ogólnego postępu w grze nie mamy szans w
bezpośredniej rywalizacji? Kto bogatemu zabroni. Ja jednak nie widzę nic mądrego w ładowaniu kasy
w wirtualne sukcesy szczególnie, że wystarczy wypięcie wtyczki z serwera by nas
tego wszystkiego pozbawić.
Niektórzy gracze to prawdziwe skarbnice wiedzy. Wystarczy
rzucić zapytaniem na czacie czy forum i bum! Wszystkie informacje od ręki, kto,
gdzie, kogo i za ile. Umiejętności pamięciowe są jak najbardziej godne
pochwalenia. Ha! Sam kiedyś znałem wszystkie pokemony. Szkoda tylko, że zamiast
wiedzy jak rozwiązać zadanie z matematyki wiedziałem ile punktów życia ma
oślizg smoczy z Herosów III, co łagodnie mówiąc w szkole było mniej przydatne,
chociaż w życiu jedno i drugie jest równie cholernie potrzebne.
Kolejną rzeczą, która mnie niezmiernie irytuje jest
szablonowość. Te wszystkie bulidy, sety, taktyki , które najzwyczajniej
zabierają mi radość z gry. Dla mnie pod tym względem singlowe produkcje miażdżą MMO. Zdecydowanie
wolę przypadkowo zebrać epicki przedmiot niż tłuc po wielokroć w kółko jednego
potwora, bo z niego „leci”. A, że szansa, że wyleci wynosi niecały 1% to już
inna sprawa, ale będę po sześć godzin dziennie przez tydzień tłuk tego potwora
i w końcu mi się uda. Moja postawa być może wywodzi się z tego, że lubię MMO, a
nie lubię endgamu, w związku z tym wolę stworzyć kolejną postać, sprawdzić
kolejną grę niż robić z siebie hardcorowego koksu.
You are the Champion! Gratulacje zdobyłeś wszystkie
osiągnięcia, rozwinąłeś skille na 100%,
masz najlepszy set, jesteś mistrzem pvp. Poświeciłeś tylko trzy lata? Z
pewnością było warto. Na pewno nie
przyjdzie nowy dodatek, który wszystko wywróci do góry nogami razem z twoim
portfelem. Parę zarwanych nocek, kilka dni wyjętych z życiorysu i znów będziesz
pierwszy, a potem trzeba tylko bronić pozycji. A ja? Ja w tym czasie
przeszedłem kilka ciekawych gier. Nie słyszałeś o tych tytułach?! Mogę ci
pożyczyć. Nie masz czasu? Rozumiem, jesteś niewolnikiem jednego tytułu,
podpisałeś cyrograf.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz